Dawne apteczki i ich opiekunki Panacea i Hygiea w polskim dworku
Trwała uczta do świtu. W południe się budzę,
Ciąży głowa jak ołów, krztuszę się i nudzę.
Jejmość radzi herbatę, lecz to trunek mdlący.
Jakoś koło apteczki przeszedłem niechcący,
Hanyżek mnie zaleciał, trochę nie zawadzi.
Napiłem się więc trochę, aczej to poradzi...
I. Krasicki, satyra Pijaństwo
Szlachta polska w XVII wieku zamknęła się
w swoich mikroświatach. Dwory zamieszkiwały
rodziny wielopokoleniowe, a towarzyszyły
im spokrewnieni z właścicielem majątku
rezydenci. Wytworzył się rustykalny typ kultury
szlacheckiej, a "europeizacja" dokonywana przez
rządy zaborcze wywoływała jeszcze większe przywiązanie
do tradycji sarmackich.
Domeną kobiet w polskich dworach szlacheckich
była m.in. wiedza o środkach i sposobach leczenia.
Ze względu na rolę, jaką w tej ważnej sprawie pełniły
szlachcianki; na ich
znajomość podstaw i zasad
udzielania pomocy,
przygotowywania i ordynowania
domowych leków,
mówiono o nich
panny apteczkowe
Wbrew pozorom nie było
to tylko wyrażenie potoczne.
Definiowały je polskie
encyklopedie jeszcze na
przełomie XIX i XX w. W
Encyklopedii staropolskiej
Zygmunta Glogera (Wwa
1900-1903) czytamy: "w
każdym dworze i dworku
polskim znajdowała
się domowa apteczka, jak
również w każdym klasztorze
[...]. Śpiżarnia pańska
z apteczką zostawała
pod zarządem i pieczą panny apteczkowej, która
wydawała kucharzom, smażyła konfitury, urządzała
nalewki i domowe lekarstwa, piekła pierniki i z
dziewczętami zbierała zioła lecznicze. Była to zwykle
albo daleka krewna, albo uboga panna i sierota,
która za mąż nie wyszła, ale w domu możniejszym
znalazła opiekę i ciepło rodzinne [...]. Panna
apteczkowa, jako opiekunka chorych we dworze
wiejskim, jako najwierniejsza przyjaciółka domu i
rodziny swoich państwa, jako niestrudzona, skrzętna
i umiejętna pracownica, była w dawnem społeczeństwie
polskim, nie znającem dzisiejszego roznerwowania,
bardzo pospolitem a sympatycznym
typem starej panny"...
Taka definicja sugerowała już, że można było rozróżnić
dwa typy apteczek: "dla zdrowia i wygody
lub przyjemności - pierwsze jako lekarstwa, drugie
jako przysmaki". Tak to rozróżnia Łukasz Gołębiowski
w dziele Domy i dwory przy tym opisanie
apteczki, kuchni, stołów, uczt, biesiad, trunków i pijatyki,
łaźni, i kąpieli, łóżek, pościeli, ogrodów, powozów
i koni, błaznów, karłów, wszelkich zwyczajów
dworskich i różnych obyczajowych szczegółów,
wydanym w Warszawie, w roku 1830. Gołębiowski
szedł jeszcze dalej w tych objaśnieniach. Do apteczki
"przyjemnej" wstawił wódki słodkie lub gorzkie,
likwory, konfitury, soki, powidła, serki, pierniczki,
makowniki, owoce suszone, marynowane, wszelkie
marynaty, wety i przekąski. O zawartości apteczki
"dla zdrowia" decydowała wiedza o lekach,
przekazywana z pokolenia na pokolenie. Bardzo
istotnym jej źródłem były zapisywane w sylwach
dworskich fragmenty dzieł Falimirza, Syreniusza i
Haura, wypisy z kalendarzy, a potem także czasopism
kobiecych.
Spiżarnia i apteczka
były chlubą pani domu, a konieczność ich posiadania
uzasadniała wielowiekowa tradycja, związana z
polską gościnnością, niespodziewanymi wizytami,
najazdami i pojedynkami. Kobiety musiały w każ-
dej chwili mieć pod dostatkiem "wszelkich ingrediencji,
specyałów, łakotek, wódek, octów, esencji,
leków itd., kiedy zwyczajem i obowiązkiem gospodyni
było karmić, poić, leczyć, wydawać" – pisał
Wincenty Statkowski (O potrzebie wyższego wykształcenia
naukowego dla kobiet z powodu wpływu
ich na wychowanie i oświatę mężczyzn. "Gwiazda",
1869).
Powołanie
Autorka popularnych poradników dla kobiet, Karolina
Nakwaska pisała: "Jedną z najzaszczytniejszych
czynności, którą się zajmować będziesz, jest to pomoc
lekarska dawana chorym i kalekom. Dopomagać
ubóstwu, ulgę dawać boleściom, jest to powołanie
właściwe kobiety! Z przyrodzenia ma ona już
tkliwsze serce i jest przez Opatrzność jakby stworzona
do osłodzenia cierpień ludzkości! Czy trzeba
być Hippokratesem albo Galienem, aby użytecznej
użyć rady?" (Dwór wiejski, dzieło poświęcone gospodyniom
polskim, przydatne i osobom w mieście
mieszkającym, z wielu dodatkami i zupełnem zastosowaniem
do naszych obyczajów i potrzeb, Poznań
1843). Pisząc o sposobach urządzenia "apteczki czyli
chowalni", Nakwaska podkreślała polską specyfikę
gospodarstwa i wykazywała, że "rodzaj apteczki
musi być różniący się od tych, które zwykle we
Francji się znajdują […]. W tej chowalni będziesz
robiła różne przysmaki, które ognia kuchennego nie
wymagają. W niej będzie szafa na lekarstwa, którą
ci niżej opiszę, w niej wódki przelewać, konfitury
studzić powinny; słowem, będzie to damska pracownia,
z której nie jedno doświadczenie równie
przyjemne i pożyteczne wyjdzie jak z laboratorium
chemika"…
Siła tradycji
Z przytoczonych wyżej opisów i definicji wynika,
że niewielkie zmiany zachodziły w funkcjonowaniu
apteczek dworskich od czasów sarmackich,
aż do końca XIX w. Izolacja dworów, powodująca
konieczność bycia samowystarczalnym, zrzuciła
wszystkie obowiązki medyczne na panny apteczkowe.
Opisy dokumentujące ich obowiązki pozostały
również w literaturze. Ważną dokumentację
stanowią pamiętniki, szczególnie te pisane kobiecą
ręką, jak np. wspomnienia Wirydianny Fiszerowej.
Z lat wczesnego dzieciństwa zapamiętała dom
dziadków w Wyszynie koło Łobżenicy i to, że "wszędzie
były apteczki i wszędzie podobna niewygoda.
Nie zwracano na nią uwagi z braku porównania z
czymś lepszym [...]. Po środku tej dużej izby stała
jak gdyby klatka zbudowana z desek, zamykana na
klucz. Zawierała ona wszystkie skarby tzw. apteczki.
Tak nazywano w Polsce miejsce przeznaczenia na
skład przypraw różnych, konfitur i wódek, a także
leków, które panie domu przyrządzały i które rozdawały
chorym. Ten cenny skład był przedmiotem ich
stałej troski. Klucz od niego przechowywały same
lub oddawały w ręce osoby zaufanej" (Dzieje moje
własne i osób postronnych. Wiązka spraw poważnych
i błahych, Londyn 1975).
Julian Ursyn Niemcewicz wspominał: "Pamiętam
dom niewielki, drewniany, w którym światło ujrzałem,
a któren dziś już jest rozebranem [...]. Dom
ten podług dawnego zwyczaju polskiego był z gankiem
[...]. Drzwi z salonu tego uboczne prowadziły
do małej sionki, po lewej ręce była apteczka pełna
wódek, kordiałów, tłuczeńców pierników, ajeru,
konfitur pędzonych i smażonych przez matkę moją
i pannę służącą Chajęcką".
Świadectwo bytności we dworach panien apteczkowych
można odnaleźć także w pamiętniku Antoniego
Kiniewicza, który opisując majątek rodzinny
wspomniał o pokojach "dla fraucymeru, czyli
pań apteczkowych, szwaczek, kawiarek itp..." (Nad
Prypecią dawno temu... Wspomnienia zamierzchłej
przeszłości. Przygotował do druku Stefan Kiniewicz.
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1989).
Skoligacona z cytowaną Wirydianną Fiszerową
(przez rodzinę Raczyńskich), Henrieta z Działyńskich
Błędowska, również autorka pamiętników,
wspomina, jak jej doradzano dbać o zdrowie dzieci,
które traciła. Lekarz wiedeński Malfatty, u którego
zasięgała konsultacji poradził jej, aby stosowała
się do rad zawartych w poradniku Hufelanda Dobra
rada dla matek (H. Błędowska, Pamiątka z przeszłości.
Wspomnienia z lat 1794-1832. Opracowały i
wstępem poprzedziły Ksenia Kostemicz i Zofia Makowiecka,
Warszawa 1860, s. 284). Notatka z tego
pamiętnika jest dowodem, że jeszcze pod koniec
XIX w., zwalczane już wówczas samolecznictwo,
wciąż było jedyną szansą pomocy chorym na polskiej
prowincji. Z sytuacji tej zdawał sobie również
sprawę doktor A. Sochacki, który w 1887 r., wydał
w Warszawie podręcznik Apteczka dla dworu wiejskiego
i osób na wsi zamieszkałych (Warszawa 1888.
Sponsorem wydania był Karol hr. Zamoyski. O potrzebie
wydania książki dyskutowano w Komitecie
Szpitalnym Wystawy Higienicznej w 1887 r.). Pisał
tam we wstępie, że opłakany stan stosunków zdrowotnych
na wsi i korzystanie przez ludność wiejską
w najlepszym razie z usług "szarlatanów" spowodował
napisanie książki. Miał nadzieję, że "będzie ona
pomocna dobroczynność leczniczą dworów skierować
na właściwe tory". Wiadomo było, że wydawano
tam znaczne sumy na leki, często jednak dwory
posiadały duży zapas źle dobranych środków. Wiadomości
zawarte w Apteczce dla dworu wiejskiego
miały pomóc w odpowiednim wykorzystaniu leków,
które powinny znaleźć się w apteczce.
O słuszności takiego podejścia do problemu dostępności
leków na polskiej wsi świadczą uregulowania
prawne, które wprowadzano już w 1844 r. (rozdział
VIII, paragraf 131 do 143, "O apteczkach domowych
i środkach podręcznych') i powtórzono, rozszerzając
jedynie asortyment leków domowych, w 1921r.
(wg Ministerstwa Zdrowia Publicznego, dział II nr
19 "Spis artykułów leczniczych, które mogą być
utrzymywane w aptekach domowych"). Dobrze się
stało, że już w XIX wieku apteczka dworska była
usankcjonowana prawnie, ułatwiało to zakup leków
i w znacznej mierze pomagało w ich prowadzeniu.
Czy działalność panien apteczkowych mogła przynosić
dobre efekty? Według Jana Kazimierza Muszyńskiego
(opinia z 1948 r.), wiele zaburzeń i dolegliwości
było następstwem niewłaściwej diety: "reumatyzm,
choroby nerek, nerwice, choroby skóry są
następstwem niedoboru witaminowego i mineralnego
w codziennym pożywieniu" (Ziołowa apteczka
domowa, Łódź 1948). Domowe lecznictwo swoimi
prostymi sposobami próbowało więc uzupełnić
przede wszystkim niedobory, jakie występowały w
organizmie z powodu niewłaściwej diety. Duże znaczenie
psychologiczne miała również wiara w skuteczność
domowych leków.
O wielkiej roli, jaką odegrały panny apteczkowe na
polskiej prowincji, świadczą uregulowania prawne
jeszcze z 1844 r., nadające apteczkom dworskim legalny
byt. Kolejne rozporządzenie pochodziło już z
wolnej Polski, z 1920 roku (J. Podbielski, Zbiór ustaw
i rozporządzeń, Warszawa 1921, ss. 54-58 i 178-179.)
- i również dotyczyło niezbędnych leków, jakie powinna
zawierać apteczka. Jest to dowód, że jeszcze
w XX wieku apteczki dworskie były niezbędne!
Sarmacka tradycja przetrwała pod postacią apteczek
domowych aż do naszych czasów. Był to prawdopodobnie
polski fenomen na skalę europejską. Melchior
Wańkowicz pisał, że "dwór był centralną kasą
chorych i centralną apteką na całą okolicę..." (Szczenięce
lata, Wwa 1972).
W roku 1844
Rada Administracyjna byłego Królestwa Polskiego
(zabór rosyjski) dokonała regulacji odnośnie do zawartości
apteczek domowych. Postanowiono, że w
takiej apteczce powinny być: Acetum saturninum.
Extractum saturni; Alumen depuratum pulveratum;
Borax pulveratus (tetra-boran sodu); Camphora
(kamfora); Chininum sulphuricum (siarczan
chininy); Emplastrum Cantharidum ordinarium;
Emplastrum Lithargyri compositum; Emplastrum
Lith: cum Resina pini; Folia Sennae (liść senesu);
Kali nitricum depuratum pulveratum; Liquor
Amonii caustii; Magnesia carbonica (węglan magnezu);
Magnesia sulphurica (siarczan magnezu);
Manna Calabrina; Mixtura sulphurico acida; Pulvis
Ipecacuanhae opiatus, pulvis Doveri (proszek
Dovera); Pulvis pro Infantibus; Pulveres purgantes;
Pulvis emeticus; Radix Ipecacuanhae (korzeń wymiotnicy,
korzeń ipakakuany); Radix Rhei pulveratus
(korzeń rzewienia sproszkowany); Radix Salep
pulveratus (korzeń salepu sproszkowany); Spiritus
sulphurico-aethereus (spirytus siarkowo-eterowy);
Tartarus depuratus pulveratus; Tinctura Cinnamoni
(nalewka cynamonowa); Tinctura Valerianae (nalewka
kozłkowa).
W roku 1920
Ministerstwo Zdrowia Publicznego RP wprowadziło
pierwsze polskie regulacje państwowe w sprawie
zawartości apteczek domowych. Zalecano w
nich: Acidum boricum (kwas borowy); Acidum
carbolicum (kwas karbolowy); Acidum tannicum
(tanina); Alumen pulveratum; Ammonium causticum
solutum; Aqua sedativa Raspailli; Aqua calcis
(woda wapienna); Aspirinum (Aspiryna); Bismutum
subnitricum (azotan bizmutawy); Camphora (kamfora);
Chininum muriaticum (chlorowodorek chininy);
Elixir regis Daniae (krople króla duńskiego,
czyli eliksir lukrecjowy); Emplastrum adhesivum
ext.; Emplastrum plumbi comp. (plaster ołowiawy
złożony); Foliculi sennae (liść senesu); Kalium
chloricum (chlorek potasu); Kalium hypermanganicum
(nadmanganian potasu); Linimentum saponato-
camphor. (mazidło mydlano - kamforowe); Liquor
aluminii acetici (płyn Burowa, czyli roztwór
zasadowego octanu glinu); Liquor plumbi subacetici;
Lycopodium (Likopodium - zarodki widłaka);
Magnesia sulfurica; Natrium bicarbonicum (wodorowęglan
sodu); Oleum camphoratum (olejek kamforowy);
Oleum jecoris (tran leczniczy, olej wątłuszowy);
Oleum ricini (olejek rycynowy); Pulvis magnesiae
cum rheo (proszek troisty); Pulvis liquiritiae
compos.; Radix Althaeae (korzeń prawoślazu);
Radix rhei pulv. (korzeń rzewienia sproszkowany);
Sal carolinum factitium (sztuczna sól karlsbadzka);
Solutio argenti nitrici 2% (2% roztwór azotanu srebra);
Spiritus camphoratus (spirytus kamforowy);
Tinctura jodi (nalewka jodowa); Tinctura menthae
piperitae (nalewka miętowa); Tinctura valerianae
aethereae (nalewka kozłkowa); Ung. Acidi borici
(maść borna); Ung. Xeroformi.
dr Iwona Arabas
Od redakcji: Aleksander Brückner w swojej Encyklopedii
staropolskiej, wydanej w roku 1937, pisze,
że aptek było dawniej (XVII-XIX w.) wiele
("byle miasto liczyło po kilku aptekarzy"). Miano
"apteki" przysługiwało też "apteczkom" domowym,
które "mieściły obok przysmaków i wódeczek
także leki domowe, sadła, zioła, olejki, driakwie
(od ukąszenia gadów szczególnie pomocne,
jak i od trucizn), larendogrę (wódkę lawendową,
la reine d’Hongrie), przyprawy kuchenne, imbir,
szafran, cybeby, (rodzynki wielkie), cykadę (cykatę,
skórki cytrynowe ocukrzone), cynamon (z
czeska skorzycą zwany) itp., którymi stara kuchnia
aż nadto hojnie szafowała".
 |
Dr Iwona Arabas jest kustoszem Muzeum Farmacji
im. mgr Antoniny Leśniewskiej w Warszawie -
Oddziału Muzeum Historycznego m. st. Warszawy
- oraz pracownikiem naukowym Instytutu Historii
Nauki PAN - Zakładu Historii Nauk Ścisłych
i Techniki.
|
|