Panacea Nr 1 (6), styczeń 2004 strona: 27
Dioskurides
|
POCZET WIELKICH FITOTERAPEUTÓW (6)
|
Pedanios Dioskorides z Anazbaros (taka jest forma oryginalna imienia, choć w tradycji polskiej pozostał Dioskuridesem)
to jeden z tych Greków, którym przyszło służyć Rzymianom. Powszechnie jednak wiadomo, że pokonani okazali się w ostatecznym
rachunku zwycięzcami, ponieważ kultura i filozofia grecka miały ogromny wpływ na kulturę rzymską. Dziś mówimy o cywilizacji
basenu Morza Śródziemnego, której jesteśmy spadkobiercami - tak Greków, jak i Rzymian. Chrześcijaństwo, dla którego
starożytna Grecja i Rzym były przecież kulturami pogańskimi, doceniło i w twórczy sposób zaadoptowało dorobek starożytnych,
u których jesteśmy do dziś niezmiennie "zapożyczeni" w samych podstawach naszej cywilizacji.
|
Strona tytułowa niemieckiego wydania (1614) dzieła Dioskuridesa.
|
Jesteśmy też, szczególnie jako miłośnicy ziołolecznictwa, dłużnikami Dioskuridesa, żyjącego w I w. botanika i lekarza w
służbie cesarzy rzymskich Nerona i Wespazjana. Dioskurides opisał działanie lecznicze kilkuset roślin. Wykorzystał w tym
celu szczególnego rodzaju "podróże": był lekarzem legionów rzymskich podczas ich wypraw wojennych. Uważa się, że to
Dioskurides wprowadził ziołolecznictwo do medycyny. Był autorem jednego z najsłynniejszych dzieł w historii medycyny -
De materia medica libri quinque (O środkach leczniczych ksiąg pięcioro). Nasz Marcin z Urzędowa, o którym piszemy w tym
numerze, nie zawahał się napisać, że "spisał" część swych herbarzowych porad z Dioskuridosa. Zresztą, nie on jeden.
Ludzie renesansu europejskiego, zapatrzeni w dorobek starożytnych Greków i Rzymian, traktowali ich dzieła z wielkim
szacunkiem, jako źródło, z którego trzeba czerpać pełną garścią. Czerpali więc europejscy medycy i ze sławnego Dioskuridesa.
De materia medica było wielokrotnie przepisywane z greckiego - najpierw po łacinie, potem także w różnych europejskich
językach narodowych. Mimo iż powszechna w starożytności była praktyka przepisywania do nowego dzieła fragmentów dzieł
innych autorów, różnego rodzaju kompilacje, przeróbki, De materia... - mówiąc językiem współczesnych nam historyków,
była dziełem "źródłowym", oryginalnym. Tym większa chwała Dioskuridesa, który osobiście roślinki zbierał, opisywał i
pracowicie poznawał ich właściwości lecznicze bądź... trujące. Nic dziwnego, że to rzetelne dzieło, owoc benedyktyńskiej
pracy, było aż do XVII w. ważną pozycją w nauce medycznej.
Stanisław Dłużewski
|